Pakiet rodzinny

 Jako mała dziewczynka byłam wychowywana w otoczeniu rodziny mojej mamy. Było to naturalne, dobrze się wśród tych bliskich czułam. Gdy moi rodzice się rozwiedli, początkowo niewiele się zmieniło w kwestii przynależności do rodziny. Dopiero drugie małżeństwo mamy trochę namieszało.

Gdy byłam nastolatką, przeżywałam bunt przeciwko typowemu wzorowi rodziny. Moja była totalnie porozbijana, więc wmówiłam sobie, że nie potrzebuję żadnej, że to przeżytek. 

Gdy założyłam swoją, stała się najważniejszą życiową wartością i długo po odejściu męża zbierałam fragmenty swojego myślenia w jedną całość, że pomimo tego, że niepełna, to nadal rodzina.

Chcę żeby była trochę rockandrolowa, taka zwariowana, ale chyba nam do tego daleko. Żeby każdy czuł się w niej bezpiecznie i miał przestrzeń na swoje emocje. Żeby każdy miał swoje pasje, więc chyba powinnam zabrać się za swoje. Żebyśmy zawsze mieli dla siebie czas i żebyśmy byli - każdy dla każdego - kotwicą, oparciem. 

Wiem jak ważna jest zdrowa rodzina, bo widzę jakie sama mam braki. Dlatego codziennie od nowa robię w swoim domu pełną mobilizację do tego, by sprostać kolejnym wyzwaniom. Dla moich synów. I dla mnie. 

Komentarze

Popularne posty