...

 Byliśmy na tej samej imprezie. Razem, ale zdecydowanie osobno. Ciepła wrześniowa noc, księżyc wcale nie w pełni i kilka świecących gwiazd. Wokół plusk delikatnych fal, odbijających się od zacumowanych łodzi i wesołe, weekendowe głosy w oddali. Staliśmy, rozmawiając i śmiejąc się co chwilę. W pewnym momencie jego wygląd się zmienił. Zmężniał w ułamku sekundy, oczy stały się szare jak u wilka z mojej wyobraźni. Zdecydowanym ruchem wyjął telefon z kieszeni spodni, wybrał numer: - Ewo, gdybyś chciała za chwilę, nie wiedzieć czemu, wyjść na pokład, zobaczyć coś, czego nie powinnaś widzieć i rozkręcić jakąś aferę, to najpierw zapoznaj się ze zdjęciem, które wysłałem ci na mejla - rzucił chłodnym tonem. Następnie podszedł o krok, złapał fragment mojej czarnej kurtki, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. W tym samym momencie za jego plecami mignęła mi postać Ewy i słowa, które zamarły jej na ustach: - Czego mam nie zobaczyć?... Odsunął się ode mnie, spojrzał w oczy i niskim tonem, ale tak, że tylko ja to usłyszałam, odpowiedział: - Tego. Uśmiechnął się szelmowsko. 

Mój świat zawirował i mimo czarnej nocy, stał się kolorowy. Marzyłam o takiej chwili, śniłam wielokrotnie, ale nie przypuszczałam, że może stać się faktem. Co to właściwie było? Jaki to pocałunek? To mi coś obiecuje? Mój segregujący wszystko umysł nie mógł sobie poradzić z nieprzewidzianą dawką wrażeń, w dodatku tak silnych. Stałam, mam wrażenie z rozdziawioną buzią wieki, jak wryta. Jakaś scena działa się tuż koło mnie, ale nie słyszałam ani głosów tuż przy mnie, ani weekendowych w oddali. 



Ktoś ma pomysł na ciąg dalszy? :)

Zapraszam na brublog@onet.pl

Komentarze

  1. Świetny tekst, a raczej fragment pewnej, niedokończonej jeszcze, całości.
    Fantastyczny pomysł AUTORKI na to, abyśmy to my ( czytelnicy ) wcielając się w rolę bohaterki lub może jednej z postaci drugiego planu próbowali ... dokończyć opowiadanie.
    To od nas zależy, czy "stworzymy" z owego fragmentu piękną historię o miłości, czy też "przekształcimy" w okrutny dramat, z morderstwem w tle.

    A może opisane prze AUTORKĘ zdarzenie, to wcale nie LITERACKA FIKCJA a coś, co wydarzyło się tak na prawdę i tylko AUTORKA wie, jaki ciąg dalszy miała owa historia ?
    Niezależnie od moich domysłów podnoszę "rzuconą rękawicę" i ... napiszę ciąg dalszy :)
    Oto i on ...
    ... Ewa, zaskoczona nieco tym, co ujrzała, parsknęła po chwili śmiechem :
    "Ty ?! ... z Nią ?! ... Przecież z nasz siebie i wiesz, że to nie może być nic poważnego !"

    I nagle dotarło do mnie, że zostałam w sposób okrutny WYKORZYSTANA !
    Zostałam wmanipulowana w najzwyklejszą SCENKĘ ZAZDROŚCI.
    On, jakby pocałunek ze mną był dla niego codziennym "CZEŚĆ", odwrócił się i wpadł w objęcia Ewy. Wtuleni w siebie, podążyli ku zejściu do kajuty.
    Ja, po raz kolejny, zostałam ze swoimi myślami i powtarzającym się pytaniem ... :
    "CO TO WŁAŚCIWIE BYŁO ?" ...
    ... ciąg dalszy nastąpi ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym umiała,też bym cos dopisala. A że brak mi odpowiedniego talentu poczekam na cudze ciągi dalsze ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty