Brawo!

 Jako że październik jest szczególnym miesiącem, w którym więcej się mówi o kontroli i badaniu pod kątem raka piersi, a dziś szczególnie, ja również chciałam dołożyć swoją cegiełkę. 

Apeluję - Moje Przyjaciółki - zadbajcie o swoje ciało i zgłoście się na usg lub mammografię.

Miałam w swoim życiu okazję doświadczyć siedzenia w kolejce do onkologa i nie jest to oczekiwanie przyjemne, mimo że pani doktor wspaniała.

A skoro obracamy się w tak trudnej tematyce w mojej kawiarence, to koniecznie chcę dzisiaj napisać o inspiracji dla Was, pod której wrażeniem jestem już od bardzo dawna.

Pierwszy był 8 - letni syn mojej kuzynki.

Kolejne dwie osoby, to moje wspaniałe uczennice.

I w końcu urocza koleżanka mojego syna.

Dlaczego noszę te osoby w głowie i w sercu? Bo w tak młodym wieku dokonały rzeczy wyjątkowej. Mianowicie ścięły swoje długie włosy i przekazały je na cele fundacji, zajmujących się przygotowywaniem peruk dla osób po chemioterapii (Fundacja DAJĘ GŁOWĘ, Fundacja RAK'N'ROLL, FUNDACJA PRZYJAŹNI). 

Nie każdego stać na taki gest i niewielu w ogóle jest w stanie wpaść na tak spektakularny pomysł. A ja tu przytaczam przykłady dzieciaków! 

Jestem dumna, że znam te niezwykłe postaci. 

W trakcie zbierania informacji do tego wpisu, okazało się, że dzielnych osób o wielkim sercu jest więcej. Przedstawiam je poniżej:

Leoś Grulkowski i jego siostra Hania - moja rodzina :) 


Pola Ziętarska - Prokurat i Blanka Kowalska - szalone dziewczyny z osobistej klasy wychowawczej. 

Gosia Osipuk - najmłodsze w tej grupie dziewczątko i koleżanka mojego syna. 


Alicja Prokurat - Markiewicz - mama Poli. 

Wspominam o Was nie tylko dlatego, by było Wam miło i radośnie, ale głównie po to, byście poczuli po raz kolejny dumę z siebie. To co zrobiliście, to mały wielki gest. 








Komentarze

  1. Przepiękny gest, miło być wśród Was.

    OdpowiedzUsuń
  2. BEATKO !
    Bardzo dziękuję za ten piękny tekst, poruszający tak ważny temat jakim jest systematyczne badanie swego organizmu pod kątem chorób onkologicznych. Temat dotyczy nie tylko pań i nie tylko badań pod kątem raka piersi. Ten Twój tekst BEATKO jest mi tym bardziej bliski, że właśnie brak systematycznych badań, często lekceważenie mało zauważalnych i delikatnych sygnałów ze strony naszego ciała, zwracanie się o ewentualną poradę i pomoc do znachorów, a nie specjalistów z dziedziny onkologii i prawdziwych lekarzy specjalistów , stał się początkiem tragedii w mej rodzinie.

    Piszę o mojej Mamie, która po krótkiej ( bo na dłuższą było już zbyt późno ) walce z nowotworem piersi, tę walkę przegrała.
    Chwilami mam żal, że tę chorobę Mamy tak długo przed nami ( synami ) ukrywano.
    Nie wiem dlaczego ? Przecież, to NIE WSTYD BYĆ CHORYM !

    Na amputację piersi było już zbyt późno, a próby zatrzymania choroby chemioterapią nie dały rezultatu.

    Pamiętam jak dziś wszystkie panie, które przyjeżdżały po kolejną dawkę chemii.
    Niektóre miały na głowach chusteczki, niektóre pięknie dopasowane peruki.
    Nawet tak straszna choroba, jak nowotwór, nie mogła przecież sprawić, aby nie czuły się kobietami.
    To przecież nie Ich wina, że podawana do organizmu trucizna, mająca „zabić” lub chociaż „osłabić” nowotwór, powoduje wypadanie włosów.

    Wracając do Twego tekstu BEATKO.

    Jestem dumny, że mogę każdego dnia, na korytarzach Szkoły Gedanensis, spotykać tak DOBRYCH LUDZI.

    Swą skromnością, wrażliwością na cierpienie drugiej osoby, chęcią uczynienia tak niby drobnej rzeczy, jaką jest „oddanie” warkocza ( choćby warkoczyka czy kosmyka ) swoich włosów tym, którzy nie z własnej winy, włosy stracili, jest czymś cudownym i godnym naśladowania.

    Bardzo Wam DZIĘKUJĘ, KOCHANI UCZNIOWIE I RODZICE !

    Dziękuję Wam, za Wasze DOBRE SERCA !!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty