Światowy Dzień Uśmiechu



 Myślałam, że z okazji tak zacnego dnia na niebie pojawi się zachwycające swym blaskiem i ciepłem słońce, a ja będę od rana tryskać energią. Nie do końca to może tak wygląda, ale myślę, że i słońce, i ja jeszcze się postaramy.

Nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Największy problem mają z tym ci, którzy lubią planować. Tak jak ja. Staram się mieć kontrolę nad swoim życiem, więc tracę grunt pod nogami, gdy plany obracają się wniwecz. Choć i tak radzę sobie teraz z tym problemem zdecydowanie lepiej, niż jeszcze kilka lat temu. Próbuję też nie przywiązywać się do planów radykalnie i rozważam opcje awaryjne. W tym akurat bezwiednie pomaga mi syn, który też nie lubi gdy coś jest nie tak, jak chciał lub zakładał. Ze względu na niego, by jemu pomóc, nastrajam całą rodzinę na ewentualny plan B i tłumaczę, że gdy nie uda się to, co zaplanowaliśmy, jest przestrzeń na to, by przydarzyło się coś ciekawszego. I to działa!

Jak mawiała moja terapeutka - 'elastyczność podstawą zdrowia psychicznego'. 

Z okazji wspaniałego święta ślę Ci Drogi Czytelniku dawkę pozytywnego uśmiechu! Przekaż ją dalej, niech rośnie w siłę. 


A tak na marginesie - próbowaliście kiedyś uśmiechać się do ludzi na ulicy, nawiązując z nimi kontakt wzrokowy?? Spróbujcie! Pozytywne wrażenia gwarantowane!

https://www.youtube.com/watch?v=khCm7xfiqiU

Komentarze

  1. Ani niebo błękitne ( które dzisiaj było jedynie w mej wyobraźni ), ani promienie słońca ( one także muskały mnie swym ciepłem jedynie w mej podświadomości ), ani nawet fakt, że znów do pracy podwiozła mnie moja Kochana Pierwsza Żona swym perła – lakier Nissanem z automatyczną skrzynią biegów, nie sprawiły mi tyle cudownej radości, co zdjęcie AUTORKI – „właścicielki” KREATYWNEJ KAWIARNI.
    Witam Pani Beato ! Cudownie, że dała się Pani nareszcie zobaczyć i … rozszyfrować.

    Wspaniale, że marzenia o własnej, stacjonarnej KAWIARENCE zostały, póki co, jedynie w sferze marzeń i celu, do którego warto ( małymi kroczkami) dążyć.

    Proszę MYŚLEĆ POZYTYWNIE !

    Otwiera Pani Beatka ( z gronem przyjaciół ) KAWIARENKĘ SWOICH MARZEŃ, a tu … WIRUS w KORONIE wszystkie plany psuje !

    Brak klientów, zero zysków, mnóstwo zainwestowanych pieniążków i … KLAPA !

    Świetny zatem pomysł z tą WIRTUALNĄ, KREATYWNĄ KAWIARNIĄ !

    GRATULUJĘ !

    Serwowane przez Panią, Pani Beatko napoje i desery – ZNAKOMITE.
    W każdym tekście moc INSPIRACJI dla każdego.
    Zaproponowane „KAWIARNIANE MENU” zadowoli zarówno smakoszy dań wykwintnych jak i tych mniej wybrednych. Pięknym jest także i to, że każdy, kto zawita do KAWIARENKI, może w niej zostawić część siebie.
    To tak, jakbyśmy usiedli przy stoliku i oczarowani klimatem kawiarenki, na skrawku białej serwetki zapisali coś od siebie, myśl jakąś, zdanie choćby jedno z serca płynące.

    Tekstami AUTORKI ( pozwolę sobie pisać : BEATY – wszak i tak na jaw wyjdzie, że znamy się już od jakiegoś czasu ) oczarowany jestem od dawna.
    Od dawna też namawiam BEATKĘ na napisanie książki.

    Łatwość, z jaką przedstawia ( w sposób pełen ciepła, życzliwości, szczerości wypowiedzi i zrozumienia drugiego człowiek ) otaczającą Ją rzeczywistość, zasługuje na pokazanie tego talentu szerszemu gronu czytelników.

    Mocno wierzę, że moment „ujawnienia się” AUTORKI pozytywnie wpłynie na podjęcie jedynie słusznej decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym uśmiechem do ludzi na ulicy to prawda. Kiedyś często tak robiłam, a teraz po prostu mniej chodzę po ulicach :). Bardzo lubię się uśmiechać i mam przez to trochę zmarszczek, bo broń Boże ze starości (he he). Uśmiech pomaga, to sprawdzony lek domowej roboty, dostępny dla każdego. Sięgajmy po niego często!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty