...

 Do wyznaczonej przez Hankę godziny pozostał jeszcze kwadrans, pomyślałem więc, że spacer pomoże mi w niecierpliwym oczekiwaniu na spotkanie. Odnajdę to miejsce, o którym wspominala, zdecydowałem,i tam na nią zaczekam. Wąska leśna dróżka zaprowadzila mnie na maleńką polanę... Usiadłem pod jedna z brzóz, ale zaraz poderwałem się gnany jakąś nagłą chęcią oczarowania Hanki swoją romantyczną naturą. Udało mi się stworzyć całkiem uroczy, malutki bukiecik polnych kwiatów. 

... 

Niech to szlag! Na co nam ta zabawa w kotka i myszkę? I do tego wstyd mi przed samym sobą. Stary, a głupi. I do tego zachciało mi się bycia romantycznym.

... 

Jak zawsze wyszłam z domu spóźniona. Nie ważne, o której wstanę i czy mam coś do zrobienia czy nie, z domu wyjdę jak zwykle kilka minut po czasie. Mam wrażenie, że on w ten symboliczny sposób zawsze na mnie czeka. Dzisiaj  nie chciałam się spóźnić. Nie chciałam dać mu pozoru, że mnie zna, że choć część mnie jest jakoś jego. 

Dojechałam na parking punktualnie. Świeciło piękne słońce. Świetna pogoda na spacer po lesie! Uwielbiam las. O każdej porze roku. Jego samochód stał zaparkowany, ale Tomka nie było w środku. Ile razy siedziałam w tym aucie? Nawet czułam się w nim jak w swoim. Postałam chwilę, porozglądałam się. No gdzie on zniknął? Rozumiem gdybym się spóźniła, ale przecież jestem punktualnie. Wyciągnęłam telefon. Jeden sygnał, drugi, trzeci... Zwykle odbiera natychmiast. Cholera. Postanowiłam zaczekać w aucie. Raczej nie miał tu niczego do załatwienia, wokół znajduje się tylko las. No chyba, że siusiu. Może zaraz wróci. Ale złość zaczęła we mnie rosnąć. 

... 

Pomyślałem, że czas wracać. Wprawdzie Hanka zwykle spóźnia się kilka minut, ale lepiej, żeby dzisiaj to ona nie musiała czekać na mnie. Idąc, zauważyłem w zaroślach jakiś ruch. Skierowałem się w tamtą stronę, a wtedy ruch ten stał się bardziej nerwowy. Rozchyliłem gałęzie. Zobaczyłem małego, czarnego kotka, zaplątanego w sznurki i gałęzie. Ostrożnie wyciągnąłem do niego rękę, próbując uwolnić go ze splotów. Kot bał się, prychał, ale nie zrobił mi krzywdy. Udało mi się jakoś go oswobodzić, wziąłem go w dłonie i przytuliłem. Cały drżał, ale nie uciekał. Nie widziałem skaleczeń. Postanowiłem zabrać go do auta i wtedy poszukać jakiegoś rozwiązania. 

... 

No ile można czekać? Zwłaszcza na faceta. Zwłaszcza w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. No czemu ja jestem taka naiwna? Proszę bardzo. Jeśli chce pogadać, niech mnie znajdzie, wie w końcu gdzie mieszkam. 

... 

Na parkingu stało w dalszym ciągu tylko moje auto. Jak to, nie przyjechała? Otworzyłem bagażnik, znalazłem tam jakiś karton, przeniosłem do przodu i włożyłem ostrożnie kotka. Wyciągnąłem telefon - Hanka dzwoniła 22 minuty temu. Kurczę no - nie słyszałem telefonu, dźwięki standardowo wyciszone. Oddzwoniłem, ale nie odebrała. Postanowiłem do niej pojechać, ale najpierw musiałem zrobić coś z kotem. Wtedy stracę czas. Myśl Tomek, myśl. Zaryzykowałem. Pojadę z polnymi kwiatami i kotem. Hanka lubi koty i naturę, także ucieszy się. 


Komentarze

Popularne posty