...

 Zapukałem do drzwi. Otworzyła. Spojrzenie zabijało. No ale o co chodzi? Co ja zrobiłem? Przecież to ona nie przyjechała. Czy już wspominałem, że nie rozumiem kobiet?

- Haniu, coś się stało? (piorunujący wzrok) Czekałem. (myślałem, że umieram, tak spojrzała) Hania no..

- Tomek, ty chyba żartujesz?! Umawiam się z tobą, gnam na złamanie karku, żeby się nie spóźnić, czekam jak idiotka, dzwonię w sumie nie wiem po co, bo przecież ty dla mnie nigdy nie masz czasu. Jakby zadzwoniła Ewa, to wiadomo! Z nią zawsze rozmawia się grzecznie, kulturalnie, milutko generalnie. Ja w ogóle nie wiem, o co tobie chodzi! Po jakiego grzyba ty mnie na tej łódce całowałeś?! No źle do tej pory było? Bylismy przyjaciółmi, zasady były jasne. Ty masz swoje życie, ja swoje, spędzamy razem czas, bo lubimy i tyle. A ty wyskakujesz z jakimś pocałunkiem. I wszystko zaczyna się sypać. Wchodzisz, wychodzisz, umawiasz się, znikasz. 

- Ewa dzwoni, przepraszam.

- No jasne przecież! Wiadomo - odbierz! Przecież mnie to nawet nie dziwi! A o czym ja przed chwilą mówiłam?!

- Ewa, nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię, dobrze? Hanka, nie denerwuj się. Spróbuj się uspokoić i porozmawiajmy normalnie, bo ja nie do końca wiem, o co chodzi.

- Ja byłam spokojna! Dopóki na tę cholerną łódkę nie weszłam, byłam spokojna. Zresztą na zaproszenie Ewy ta łódka. 

- Hanka, teraz zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko...

- Tomek! Tracę czas na rozmowy z tobą, bo nic z nich nie wynika! Mówisz jedno, robisz drugie. Gubię się! Gdzie byłeś dzisiaj, bo przy aucie nie stałeś?!

- W lesie.

- Ty siebie słyszysz? Po co? No dobrze - w lesie. Dzwoniłam.

- Miałem wyciszony telefon. Spojrzała na mnie tak, jakby chciała zabić znowu.

- No właśnie. Umawiasz się ze mną, a potem znikasz i ściszasz telefon. Gdzie sens, gdzie logika?

- Przecież nie zrobiłem tego celowo. Znasz mnie.

- No właśnie się zastanawiam czy cię znam. Bo wiem kim jesteś i jak się nazywasz, od wieków. Ale jaki jesteś naprawdę, okazuje się, że chyba nie wiem. Jak można kogoś kochać i być koło niego bez angażowania się? Nie rozumiem tego. Albo ty tego nie rozumiesz. Zawsze uważałam cię za poukładanego, rozsądnego. A ty mnie całujesz tak po prostu i informujesz, że w sumie to mnie kochasz. Wiesz ile razy chciałam ci to powiedzieć? Ile razy zasypiałam, myśląc o tobie? Ile razy chciałam się do ciebie przytulić... Ale nie robiłam żadnej z tych rzeczy, bo ty byłeś poukładanym mężem z zasadami. I teraz ci odwaliło. I od wieczoru na łódce już nie wiem jaki jesteś, a to, jak się zachowujesz wcale mi nie pomaga. Co robiłeś w lesie?

Wyciągnąłem kwiatki zza pleców.

- Kwiatki zbierałem...

Popatrzyła na mnie jak na UFO. Potem na kwiatki, spowrotem na mnie. Na twarzy miała wypisane na zmianę zdziwienie, złość i niedowierzanie.

- Kwiatki? Jestem teraz wściekła, bo ty zbierałeś kwiatki?! A my w podstawówce jesteśmy? Abelarda Gizy się naoglądałeś, który każe dla kobiet kwiatki facetom kupować? Nie mam chyba chwilowo Tomek ochoty na rozmowę. Może wrócimy do niej gdy ochłonę. Wypadki ostatnich dwóch dni trochę mnie wymęczyły.

- Kotka mam. Znalazłem w lesie - podetknąłem jej pod oczy pudełko, które przez cały czas dzielnie trzymałem pod pachą. - Był zaplątany w jakieś śmieci, więc nie mogłem go tam zostawić. 

A psik! A psik! Hanka ominęła mnie i weszła do łazienki. 

- Mam alergię na koty!

Cholera. Ma alergię na koty?? Od kiedy?

- Od kiedy?!

Wyszła z łazienki z załzawionymi oczami i chusteczką zasłaniającą nos. A psik!

- Od zawsze.

- Nie wiedziałem.

- Bo nigdy nie byliśmy w towarzystwie żadnego kota.

- Ale przecież lubisz koty, wszędzie masz koty. Nawet kolczyki masz, takie czarne.

- I nie zastanowiło cię, dlaczego nie posiadam kota? Zabierz go stąd, zanim umrę. A psik. Może Ewa go przygarnie. Chodzący ideał chyba mógłby.

- Przepraszam. Zadzwonię.

Wyszedłem z mieszkania czym prędzej. Nie wiem, jak można być takim kretynem. Myślałem, że wiem o niej wszystko. O jej lękach wysokości, przestrzeni. Ale o kotach? Może mi o tym mówiła, tylko nie zarejestrowałem. Świetnie. Czyli ona na ten parking jednak przyjechała... Tylko mnie tak długo nie było. No i dzwoniła. Matoł. Zachciało mi się zdobywać kobietę polnymi kwiatkami. Niech to szlag! Na co nam ta zabawa w kotka i myszkę? I do tego wstyd mi przed samym sobą. Stary, a głupi. I do tego zachciało mi się bycia romantycznym. Nie wiem, jak ja to teraz odkręcę. I czemu ona się tak o Ewę czepia?

Komentarze

Popularne posty