Święta (nie) idealne

 Oj, trudny to był dzień. Ponury strasznie, z deszczem za oknem, łzawy, marudny. Takie to mamy przesilenie zimowe. Dzisiaj początek astronomicznej zimy, jutro kalendarzowej, jakieś zapowiadane cuda na niebie, za krótki dzień, zbyt długa noc...

W radio usłyszałam coś dzisiaj o lepieniu pierogów i pomyślałam, że z każdej strony osacza nas niejako wizja świąt idealnych, do których przygotowujemy się wieloaspektowo - sprzątamy mieszkanie, ozdabiamy je, przyrządzamy potrawy, oczyszczamy swoje dusze, organizujemy podarunki dla bliskich, podsumowujemy rok, pragniemy ładnie wyglądać... I pewnie możnaby wymienić jeszcze całe mnóstwo kwestii do zrobienia na już. I tak słuchając o tych pierogach, które pewnie teraz wszyscy lepią, uświadomiłam sobie, że przecież święta jak z reklamy nie są możliwe do zrealizowania, skoro większość z nas pracuje i wykonuje obowiązki dnia codziennego. I albo z czegoś rezygnujemy i czujemy frustrację, że kolejny rok mamy nieudane święta, albo staramy się osiągnąć cel ostateczny i jesteśmy w konsekwencji tak zmęczeni, że przestajemy odczuwać satysfakcję z tych pozornie idealnych świąt. 

Więc może chodzi o coś innego?

Może święta idealne, to z okazji przesilenia, czas na zwolnienie, złapanie oddechu. Może to przestrzeń na bycie ze sobą i z innymi. Może to pozwolenie sobie na nieudane ciasto i pieczeń jednak bez chrupiącej skórki. Może to zauważenie dziecka, które nie chce się przytulać z ciotkami i ma prawo do swoich emocji. Może święta idealne to czas radości z okazji zwycięstwa światła nad ciemnością, bez względu na to, w co wierzymy. Prezent dany i otrzymany niech będzie podstawą do przesłania sobie dobra i uśmiechu z tej właśnie okazji. Śpiew niewymuszony niech będzie oznaką naszej radości. A przytulenie czy łamanie opłatkiem, życzenia wypowiadane przy pachnącym drzewku, niech niosą pozytywną energię i przekaz, że skoro dzień staje się powoli dłuższy, to za chwilę, podobnie jak Jezus, narodzi się na nowo cała ziemia.

Do świąt zostało kilka dni. Nie straćmy ich na upiorne dążenie do ideału. Ćwiczmy uważność. Bądźmy tu i teraz. Gotujesz barszcz - poczuj jego zapach i smak. Zapamiętaj, zapisz go w sobie. Myjesz okna - nie rób tego, dlatego że trzeba, bo co ludzie powiedzą. Umyj je, jeśli masz na to ochotę i może dlatego, by podkreślić ważność nadchodzących dni. Przygotowujesz prezent - niech będzie wyjątkowy nie przez swoją cenę, ale przez to, że włożysz w jego zorganizowanie serce.

Życzę Ci nieidealnych świąt. Może dzięki temu będą miały szansę być piękne.

P. S. 

My na przykład w tym roku nie mamy klasycznej choinki, a jedynie taką



Komentarze

  1. Nie lepię pierogów i nie myję okien. A Wasza choinka jest bardzo oryginalna i pięknie przystrojona. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatko!
    Właśnie wszystko (NIE) IDEALNE jest piękne, wręcz cudowne w swej niedoskonałości.
    Jakaż to byłaby nuda mieć :
    - idealny związek
    - idealne dzieci (One zawsze są nam najdroższe i najbardziej kochane )
    - idealną Teściową (chyba mam 😀😁😊😂)
    - idealną pracę (czasem narzekam, ale ją /pracę / uwielbiam i realizuję się w niej znakomicie )
    - idealne wnuczęta ( nie wyobrażam sobie życia bez Nich 😀😊)
    - idealne ...

    Cieszmy się każdym naszym dniem. Nie szukajmy ideałów, bo szkoda na to czasu.
    Bierzmy życie takim, jakim jest i korzystajmy z każdej wspólnie spędzonej chwili.
    Uśmiechajmy się do ludzi i pamiętajmy, że nie dobra materialne są największą wartością naszego życia. Zdecydowanie najcenniejsze jest rodzinne ciepło i chęć bycia ze sobą.
    Zatem życzę wszystkim, aby w tym świąteczno noworocznym czasie znaleźli chociaż chwilę na rozmowę, na wspólny spacer i przytulanie 😊😘
    Wszystkiego najlepszego 😊😘

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty