Dwa jabłka

 Kiedyś uparcie wierzyłam w teorię spiskową o dwóch połówkach jabłka, które mają za zadanie odnaleźć się w przestrzeni kosmicznej, scalić i żyć ze sobą na dobre i złe długo i szczęśliwie. Naprawdę w to wierzyłam. Tak mocno, że aż do krwi. Dosłownie. I do wiader wylanych łez.

Na początku, jako nastolatka, marzyłam. Potem się rozglądałam. Wyczekiwałam. Cały czas marząc dalej. Rozczytując się w historiach o księżniczkach i białych rumakach z rycerzem na grzbiecie. W czasie studiów przechodziłam rozczarowania. Na chwilę zostałam feministką w poglądach. A potem masz babo placek. Stało się. Piorun strzelił, diabli nadali, a następnie wszystko wzięli. Moja pierwsza miłość na poważnie przepadła z kretesem. Przewyłam, przemyślałam, schudłam znacząco, więc były jakieś plusy. Tęskniłam, więc zadziałałam klinem. Pech chciał, że skutecznie.

Sielanka początkowa spowodowała, że ideały z dzieciństwa, dotyczące tego wyśnionego, wyczekiwanego, ratującego z opresji, wystrzeliły w mojej głowie i sercu na nowo, niczym wulkan. Spełniło się! Jest! Moja druga połówka! Nareszcie. Teraz zacznę żyć. Teraz dopiero, mam świat u stóp. Bo jestem spełniona, kompletna. Odnaleźliśmy się... 

Ni grzmiało, ni błyskało, czar prysł, a jabłko zaczęło gnić. 

Czego dowiedziałam się u psychoterapeuty? Że to, w co do tej pory wierzyłam, jest iluzją, mrzonką, dziecięcą fantazją. Że owszem, istnieją koncepcje filozoficzne, mówiące o poszukujących się dwóch połówkach. Ale czy naprawdę chcę budować siebie na nowo w oparciu o założenie, że kompletna będę dopiero wtedy, gdy znajdę jakiegoś jego? Wówczas będę spełniona? A jeśli go nie znajdę? Wtedy nie mam szans na szczęście? 

Przerażające jest to, że kilka lat temu tak właśnie myślałam. Nie tylko ja. Wiele kobiet wierzy, że tylko w ramionach mężczyzny znaleźć można oparcie, stabilizację, spokój, szczęście i spełnienie. Spotkałam mnóstwo tak myślących kobiet. 

Dzisiaj wiem, że miłość jest czymś pięknym jedynie wtedy, gdy łączy dwoje równych sobie ludzi. I nie mam tu na myśli równości społecznej. Równych, czyli tak samo dojrzałych, znających swoją wartość, mających własną przestrzeń do życia. Tylko wtedy mają oni szansę stworzyć ciekawy, zdrowy związek oparty na zaufaniu, wzajemnym obdarowywaniu sobą oraz wspólnym kroczeniu przez życie.

Jestem zwolennikiem koncepcji o dwóch jabłkach, które mogą się spotkać, żeby razem było im weselej, z naciskiem na MOGĄ. 

Skoro zatem dzisiaj Święto Drugiej Połówki, to zdecydowanie nie obchodzę. W ramach buntu, zjem całe jabłko, a gdy otwarte zostaną kina, wybiorę się sama i gwarantuję się dobrze bawić. Chyba, że zechcesz wybrać się ze mną. Możesz ;)



Komentarze

  1. Nic dodać, nic ująć! Ja tez wolę zjeść całe jabłko ;) Podpisuję się pod tym tekstem obiema rękami, albo rękoma- jak kto woli ;)
    PS I do kina też wolę iść sama ;)
    Pozdrawiam autorkę
    LW

    OdpowiedzUsuń
  2. Święto Drugiej Połówki !

    Domyśleć się można, z czym ja ( odwieczny „kabareciarz”, co to nawet w słowie pożegnalnym mego Kochanego Teścia, wychwalałem Jego znakomitą BOLKÓWKĘ, na którą to recepturę zabrał Tato mej Kochanej Pierwszej Żony ze sobą do grobu i nikt inny owej BOLKÓWKI, owego tak cudownego trunku nie wyczaruje – no bo jak i skąd ? ) w myślach swych owe Święto skojarzyłem.

    / Tydzień po uroczystościach znalazłem i zabezpieczyłem, chowając w sobie jedynie znanym miejscu, sześć ostatnich buteleczek BOLKÓWKI /.

    Wracają zatem do owego tekstu o … Święcie Drugiej Połówki, to muszę stwierdzić, że na całe szczęście nie mam aż tak smutnych wspomnień, przykrych doświadczeń życiowych, przeżyć związanych z nieszczęśliwą miłością, rozczarowaniem, niedojrzałością osoby, którą pokochałem.

    Chyba jakiś Anioł Szczęścia nade mną czuwa.

    A może we mnie jest tyle pozytywnej energii, że nawet w tzw. „trudnych chwilach” stawiałem na przeczekanie, cierpliwość i wiarę w prawdziwe uczucie.

    Los chyba mnie ciągle nagradza ?

    Nie wiem czym sobie za to wszystko od losu zasłużyłem ?

    Po krótkim zastanowieniu, po raz kolejny zbiegam schodami do pokoju, siadam na kanapie, całuję moją Kochaną pierwszą Żonę w policzek i wtulam się w Nią jak kot.

    Przecież to właśnie Jej Święto !

    Święto Drugiej ( mojej ) Połówki !

    Beatko !

    Jestem przekonany, że każdy, komu dajesz się ( zwłaszcza ostatnimi czasy ) choć trochę poznać, powinien posłuchać sobie piosenki Pani Katarzyny.

    Katarzyna Sobczyk - "O mnie się nie martw"

    https://www.youtube.com/watch?v=EpvDBgKWBmI

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty