Kiedyś to jakoś tak
Tak sobie myślę, że kiedyś było jakoś prościej pod pewnymi względami. Ot, choćby ewentualnych związków. Pozycja społeczna, status majątkowy, kolejność urodzenia, słowo ojca - wszystko to miało wpływ na wybór życiowego partnera. Owszem, wyborów nietrafionych było wiele, ale czy teraz, mając nieograniczone możliwości, wychodzimy na tym lepiej? Rozwody, rozstania, związkowe patologie... A jak trudno dostrzec na horyzoncie ewentualnego partnera!
A kiedyś? Urządzano bale, wszyscy musieli przybyć, spotkać się, tańczyć. Można było i się wybawić, i wyszukać dla siebie obiekt uczuć. By potem uwodzić spojrzeniem lub delikatnym dotykiem dłoni w tańcu.
Wiem, że upraszczam. Ale takie przemyślenia naszły mnie po obejrzeniu filmu "Duma i uprzedzenie". Ach.. spotkać takiego pana Darcy..
O rany ! Beatko !
OdpowiedzUsuńCiekawy i trudny rzeczywiście temat.
Muszę się przespać ( z tematem oczywiście ) i po głębszej analizie jutro komentarza do Twego tekstu proszę się spodziewać.
Teraz idę smarować ALTACETEM mą Kochaną Pierwszą Żonę, która w miniony piątek w poślizg wpadła na przydomowych schodach ( deszczyk spadł i przymrożony został natychmiast przez temperaturę minus jeden albo i nawet połowa minusa - wystarczyło ).
Dokładnie "zaliczyła" ( i naliczyła 13 schodów - i jak tu nie wierzyć, że owa liczba pecha przynosi, z nadejściem Wiosny obowiązkowo jeden schodek uczynię wyższym i będzie ich razem 12 ) wszystkie od góry po sam dół. Potłukła się, obiła i ... leży obolała.
Smaruję, dopieszczam, dogadzam, ale boli ( mnie serce z rozpaczy i żalu, a Ją ... nie będę się wyrażał, co boli najbardziej ).
Zatem Beatko ani warunków na wspólne oglądanie proponowanych przez Ciebie filmów nie było ( bo i siedzieć zbytnio moje Kochane Dziewczę nie może, a w pozycji pół leżącej źle się filmy ogląda )
Czas potrzebny, cisza, spokój, moje smarowanie i ... delikatne masowanie.
Jutro obiecany komentarz do dzisiejszego Twego tekstu.
Teraz pędzę do ... Żony :)
Beatko !
OdpowiedzUsuńPrzespałem się ( z tematem oczywiście ) i stwierdzam, że swego Księcia pewno jeszcze znajdziesz :)
Teraz ( bogatsza o doświadczenia życiowe ) wiesz przynajmniej kogo szukać Tobie przyjdzie.
Na bale żadne, to bym raczej nie liczył podczas tej "koronawirusowej" pandemii.
Nawet trzymanie dystansu nie pozwala na jakieś bliższe spotkanie ( no, ale przypadkowy dotyk
dłoni, muśnięcie warg, ... dlaczego nie ? ).
Ja na swatkę się nie nadaję ( choć kandydatów na życiowego partnera dla Ciebie, to kilku mam
nawet ), ale może warto na wczasy wyjechać / choć na tydzień - chłopakami się zajmę :) /,
zrelaksować się, trochę odpocząć, pomarzyć, ... .
Może jakaś bratnia dusza stanie w tym najmniej oczekiwanym dla Ciebie momencie i ...
odmieni Twój Świat.
Wierzę, że sama potrafisz swój świat pięknie "pomalować" barwami
POZYTYWNEGO MYŚLENIA :)