Marzenia - wizualizacja

Przeczytałam dzisiaj wspaniałe, motywujące zdanie o tym, że należy żyć tak, jakby nasze marzenia już się spełniły, bo wtedy nasz mózg programuje się na ich spełnienie.
Coś w tym jest. Pamiętam, że nie mając jeszcze własnego mieszkania, wyobrażałam sobie, jak chciałabym mieć je urządzone. I proszę - udało się. Znalazłabym takich przykładów więcej. Ty pewnie też.
Dlatego chyba zorganizuję paszport i pomaluję usta czerwoną szminką. 

Komentarze

  1. Wspaniała inspiracja!Dziękuję!😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatko !

    Szczera prawda w cytowanym przez Ciebie stwierdzeniu :

    „ … należy żyć tak, jakby nasze marzenia już się spełniły, bo … „

    Ja chyba jestem znakomitym na prawdziwość tego stwierdzenia dowodem.

    Mam czasem wrażenie, że urodziłem się pod szczęśliwą gwiazdą
    ( niektórzy mówią : „w czepku rodzony” ).

    Analizuję minione etapy swego życia :

    - pogodne dzieciństwo u boku brata, w towarzystwie cudownych kuzynek ( o nich pisałem już nieco wcześniej )

    - ciepło rodzinnego gniazda

    - przebywanie, od samego początku mego istnienia, w rodzinie wielopokoleniowej ( najpierw mieszkaliśmy / my z bratem / długi czas z rodzicami oraz rodzeństwem naszego taty, potem tata zaadoptował część strychu na mieszkanie / ale nadal dziadkowie i ciocie oraz kuzynki były tuż pod nami – przepraszam za dwuznaczność tego sformułowania )/, po przeprowadzce do innego budynku na sąsiedniej ulicy ( ze względu na mamę, która nie mogła już pokonywać mnóstwa schodów wiodących na czwarte piętro mieszkania ) także w pobliżu ( tym razem tuż nad naszym mieszkaniem ) była rodzina ( ciocia – siostra Taty, trzy kuzynki i dwóch kuzynów )

    - szczęśliwie spędzony czas w szkole podstawowej ( tam, będąc w klasie piątej, ujrzałem po raz pierwszy moją obecną Kochaną Pierwszą Żonę )

    - rewelacyjne cztery lata w IV LO ( Nowy Port – niby kiepska dzielnica, a jednak było SUPER !!! )

    - studia ( jedne, potem drugie, a wcześniej podejście do „Aktorskiej” w Krakowie ) – czas wspaniałych doświadczeń życiowych

    - mnóstwo pięknych wspomnień, związanych z pierwszą pracą ( nauczyciel matematyki, wychowawca, przewodniczący samorządu uczniowskiego, szef szkolnego radiowęzła ) w szkole państwowej

    - ciekawe doświadczenia związane z pracą w placówkach niepublicznych ( Liceum Autonomiczne, Szkoły Gedanensis )

    - udany i trwający po dziś dzień związek małżeński

    - owocem związku wspaniała dwójka dzieci

    - przeszczęśliwy czas, gdy na świat przyszły wnuczęta

    - kolejnych przykładów spotykającego mnie szczęścia podawać mógłbym całe jeszcze mnóstwo

    Beatko !

    Trochę zaniepokoiło mnie ostatnie Twe zdanie :

    „Dlatego chyba zorganizuję paszport i pomaluję usta czerwoną szminką.”

    Po pierwsze ( choć to druga część zdania ) żadna szminka nie jest potrzebna, by Ciebie zauważyć, polubić i wdać się z Tobą w dyskusje na temat WIZUALIZACJI MARZEŃ.

    Po drugie ( choć to pierwsza część zdania ) po co paszport, który świat przed człowiekiem otwiera, jeśli Polska taka śliczna, pełna tajemnic nieodkrytych i zamieszkała prze ludzi tak Tobie życzliwych i chętnych podać dłoń pomocną w każdym, choćby najtrudniejszym, momencie Twego życia.


    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty