Zburzony spokój 3
Plan na relacje z drugim człowiekiem jest dla mnie zrozumiały. Wiadomo, że nie powinniśmy ulegać gwałtownym emocjom, które zaprowadzą nas w dość nieciekawe miejsce, bo często na spotkanie z samym sobą. Jeśli boimy się prawdy o sobie, trudno abyśmy nie mieli gotowego scenariusza, zgodnie z którym możemy odgrywać określoną rolę.
Jaką rolę ty grasz? A jaką gram ja?
Gdybym miała zdecydować o swojej, to wiem, że na pewno nie chcę być pacynką, którą po jakimś czasie rzuca się w kąt. Upadki bolą. Czy chcę być lekiem na całe zło i nadzieją? Jeśli jakoś może ci to pomóc... Niestety, kłóci się to trochę z moim planem.
Beatko !
OdpowiedzUsuńCo do "LEKU NA CAŁE ZŁO", to chyba takowego nie znajdziesz.
Faktem jest, że jeden człowiek dla drugiego może stać się cudownym wsparciem, radością codziennego dnia, nadzieją na wspólną przyszłość i budowanie nowego RAZEM i MY.
Może także zburzyć całą wiarę w DOBRO i POZYTYWNE MYŚLENIE.
Może być istną trucizną, która powodować może powolne zniechęcenie, utratę NADZIEI i prowadzić może do najgorszego.
Jak trudno wówczas radzić, co czynić !
Jeśli to zatruwająca Ciebie, tak od środka, nieszczęśliwa miłość, to …
DO DIABŁA Z TAKĄ MIŁOŚCIĄ !
I tak znajdziesz swego Księcia, który doceni Ciebie w całej Twej pełni i będzie chciał być z Tobą na Dobre i na Złe.
Nie zmieniam zdania i mogę oznajmiać wszem i wobec :
"Gdybym mógł mieć drugą córkę, to właśnie taką , jak Ty.
Otwartą na drugiego człowieka, potrafiącą stawiać granice i niesamowicie walczącą o swoje szczęścia największe, jakimi są dla Ciebie synowie."
Wiesz dobrze, że doświadczając w swym życiu wielu kolorów tęczy, jesteś teraz bogatsza o swe doświadczenie i wsparcie prawdziwych przyjaciół.
Dla wielu, to Ty właśnie możesz być nadzieją na całe zło !
Dziękuję Beatko, że jesteś !