W drodze

 Lubię jeździć. Czymkolwiek. Autem, pociągiem, rowerem. Dawniej kojarzyłam wyjazd z ucieczką. Byle dalej. Na drugą wioskę, do lasu, Mazowsze - Słupsk, Mazowsze - Szczecin, Niemcy... Teraz wyjazd to przygoda. Najlepiej w pojedynkę, wtedy najmocniej można poznać siebie. 

Każda podróż jest inna. Środek transportu też w jakiś sposób ją dookreśla. Inaczej wsiada się do pociągu, inaczej nim podróżuje, a co innego czuje się, gdy jedzie się autem. 

Lubię być w drodze. W takiej mentalnej wgłąb siebie też. Mogę dowiedzieć się o sobie nowych rzeczy, ustalić co lubię, a czego już nie, czego chcę, czego się boję. I dokąd prowadzi mnie moja autostrada.

Udanej podróży!

P. S. 

Że też wczoraj mi to umknęło...

https://youtu.be/_pZ9xrYKt58

Komentarze

  1. No właśnie!

    Tak właściwie, to już w dniu urodzin ruszamy w swoją drogę.

    Dla niektórych droga jest cały czas prosta, pokryta wspaniałą, ułatwiającą poruszanie się nawierzchnią. Jadą nią niczym po przysłowiowym maśle.

    Bywa jednak i tak, że droga jest kręta, porośnięta mnóstwem stojących przy niej drzew, a na dodatek straszliwie wyboista.

    Ponoć wiele zależy od nas samych.

    Ale czy zawsze i ... tak do końca ?

    Wierzę, że czasem warto zawierzyć Aniołom, które czuwają i jeno chwili czekają, by móc podać rękę.

    Czasem pewno jest i tak, że zstępują z Nieba i stają celowo na naszej drodze, by pomóc.

    Bywa, że przychodzą, aby jazda autostradą życia była dla nas piękniejsza i bezpiecznie prowadziła do celu.

    Przybywają, byśmy odnaleźli w sobie tę moc, wiarę w naszą siłę i umiejętność pokonywania najtrudniejszych zakrętów i nierówności.

    Wierzmy w siebie i swoje wartości!

    Szczęśliwej i szerokiej drogi ☺👍





    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty