Zwycięstwo

 Światowy Dzień Osła. Znam kilku. Głównie mężczyzn, nie wiem skąd ta skrajność. 

Każdy z nich zgodnie twierdzi, że chciałby mieć żonę, dzieci, domek na wiosce, jednak pozostaje to w sferze marzeń lub bardziej - mrzonek. Żadne z podejmowanych działań do celu ich nie przybliża, powiem więcej - nawet wyklucza powyższe założenia dotyczące przyszłości. Szukają po omacku i na ślepo, jak ćma lecą do długich nóg i zgrabnego tyłka. Lecz co po tym? Nadal samotni, nierozumiani, łaknący miłości... Trafiają na mnie. Staję się dla nich oazą, wiedzą to, lecz wciąż szukają, za czymś gonią. Po latach odzywają się znowu, wspominają z rozrzewnieniem. Cóż... Ja wtedy już ze zgrabnym tyłkiem, prycham wymownie i oznajmiam 'następny proszę'. On pozostaje osłem i chyba nawet to do niego dociera, a ja ogłaszam  Narodowy Dzień Zwycięstwa. 

Komentarze

  1. Beatko !

    Kolejny piękny, prawdziwy do bólu, napisany prostym i przemawiającym swą szczerością i życiowym doświadczeniem, tekst. 👏😊

    Najbardziej (ale nie tylko ) spodobało mi się porównanie, szukajacych swego miejsca na ziemi i swego szczęścia facetów do ćmy, która "leci do długich nóg i zgrabnego tyłka".

    Świetne ! 😀👍

    Przy okazji Światowego Dnia Osła chciałbym poruszyć nieco inny, choć związek mający z tekstem powyższym, temat, problem, ...

    Otóż coraz częściej obserwuję ( a podczas mej ponad czterdzestoletniej pracy pedagogicznej zebrałem sporo "materiału badawczego" wśród moich uczniów oraz ich rodziców ), że z pozoru udane i trwające przez kilka ładnych lat związki, mające dwójkę, trójkę dzieci, sprawiające wrażenie kochającej się RODZINY, nagle ... rozpadają się.

    Pozostaje często walka rodziców o prawa do spotykania się z dziećmi, walka o podział majątku, rodzi się wzajemna nienawiść rodziców do siebie, szukanie okazji by pokazać, że do rozpadu związku ptzyczynila się ta druga strona.

    To nie moja wina! Przestało "iskrzyc" !

    Mało kto myśli wówczas o tym, co czują dzieci.

    Nagle rozsypuje się ich dom, ich wyobrażenie o spokoju, rodzinnym ciepłe, o bezpieczeństwie i stabilizacji.

    I taka sytuacja jest wg mnie zdecydowanie bardziej niebezpieczna niż ta,o której piszesz Beatko w swym tekście.

    Jeśli ktoś jest dopiero na etapie pozukiwań swego partnera na całe życie i robi to bez głowy, po omacku, i jak przysłowiowa ćma (pięknie facetów do ciem porównałaś ), to jego sprawa, to trudno !

    Zdecydowanie bardziej martwi mnie sytuacja, rodzin z tzw.wieloletnim stażem i "dobytkiem", rodzin, ktore z różnych przyczyn rozpadają się .

    Często przyczyną rozpadu są właśnie (w przypadku panów) te "długonogie, ze zgrabnym tyłkiem".

    Patrząc tak z perspektywy czasu na mój własny, mój osobisty związek, to uważam, że jestem szczęściarzem i mogę w dniu dzisiejszym obchodzić Dzień Zwycięstwa 😀😃👍👍

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocny tekst...Bycie razem na lata to codzienna praca ,upadki i zwycięstwa,pokonywanie słabości co prowadzi do doskonalenia się w miłości...Z perspektywy kilku już dobrych lat mogę stwierdzić,że najważniejsze "to patrzeć w jednym kierunku "...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty