Dzień Ewakuacji
Często w życiu zdarzało mi się uciekać od samej siebie. Na różne sposoby. Myślałam, że gdy zwieję, problemy zostaną w tyle. Niestety, nie zostawały. Wściekałam się, gdy ich cień podążał tuż obok mnie.
W swojej ucieczce przemierzyłam tysiące kilometrów i gdybym miała więcej odwagi, zrobiłabym tysiące innych. Wielu rzeczy w czasie ich pokonywania się nauczyłam, ale najważniejsza lekcja to ta, która podsumowuje, że najlepszym sposobem na rozwiązanie problemów jest konfrontacja z nimi.
Ewakuacja? Owszem. Gdy to konieczne, w sytuacji zagrożenia trzeba brać nogi za pas. Jednak na zgliszcza w pewnym momencie wraca się i sprząta je, zbierając okruchy svwojego życia.
Komentarze
Prześlij komentarz