Dzień Bez Telefonu Komórkowego

 Chciałabym. Bardzo.

Chciałabym trafić choć na chwilę na wyspę bez ludzi. I bez dzikich zwierząt. I oczywiście bez telefonu. Wtedy może byłaby możliwość, aby bez wyrzutów sumienia pozostać głuchym na oczekiwania świata.

Podziwiam ludzi, u których w domach panuje zasada, że po przekroczeniu progu odkładają/wyłączają telefon. Ja niestety w telefonie żyję. 

Komentarze

  1. Tak, tak !
    Jako jeden ze starszych bywalców KAWIARENKI, rzec można DINOZAUR, pamiętam cudowne czasy bez radia, bez telewizji, bez telefonu (o telefoni bezprzewodowej nikt nie mówił i nie marzył nawet ), bez lodówki (początkowo ziemianka lub głęboka piwnica były najchłodnieszymi miejscami do przechowywania produktów, choć najpopularniejszymi metodami na przedłużenie do spożycia było kiszenie, wekowanie, pasteryzacja czy suszenie ), bez pralki automatycznej.
    Luksusem była pralka FRANIA z wyżymarką usuwająć nadmiar wody, choć osobiście pamiętam pranie w dużej aluminiowej wannie z dołączona do niej tarką (też aluminiową ).

    Nieprawdopodobną zaletą tamtych czasów były rozmowy przy rodzinnym stole podczas śniadań, obiadów czy kolacji, zabawy przy trzepaku na podwórku, wspólne wypady na poranki do pobliskiego kina, wieczorne czytanie bajek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty