Dzień Olewania Systemu

 Nie wiem czy właściwie, ale święto to kojarzy mi się bardziej z buntem, niż z nieodpowiedzialnością.

Był czas w moim życiu, kiedy olewałam wiele spraw, najbardziej chyba te, które krępowały moją wolność. Oczekiwania rodziny na przykład. Nastolatkiem byłam zbuntowanym i to rozumie się samo przez się, bo 5 lat pod jednym dachem z moim ojczymem postawę niepokorną wręcz samoczynnie we mnie uruchomiło. Skończyło się ucieczką z domu. Nie jakąś gigantyczną, ale jestem z niej dumna. Moja mama chyba ten szczegół życiorysu wyparła, ja oprawiam w ramki. Tamta decyzja sprzed lat ukształtowała mnie już na zawsze, bardzo mocno. Uratowała mnie, zahartowała, mimo że do domu już nie wróciłam. Chciałabym napisać, że polecam każdemu, ale nie, lepiej mieć zdrowy dom i przyjaciół w rodzinie. 

Okres studiów to czas, kiedy mogłam w końcu zaznaczyć swoją indywidualność. Ubierałam się jak lump, nosiłam glany i wojskowy plecak. Słuchałam punk rocka i przygarnęłam do serca Oi!- owe wartości. Na trzecim roku, z kolegami fizolami dymiłam przed wejściem na wydział. Choć chyba największym działaniem zbuntowanego studenciny było wypicie na kampusie z gwinta taniego wina. "Łzy sołtysa" czy jakoś tak. Zrywem wszech czasów była autostopowa wyprawa do Watykanu. Pamiętam jak zapytałam koleżankę z grupy, czy zrobiłaby coś szalonego, gdyby w konsekwencji miała nie zaliczyć przedmiotu na studiach i odpowiedziała, że to zależy od konkretnej sytuacji i osoby, ale raczej tak. Nie pozostawało mi nic innego, jak tylko ruszyć w trasę. I choć do celu nie dotarłam, to przeżyłam tyle, że na książkę by wystarczyło. 

Czy teraz mam w nosie system? Często. Omijam głupotę z daleka. Idiotyczne ustalenia, ograniczające schematy, upraszczające opinie... System szkolny też w moim przekonaniu do poprawki. 

I może głoszę herezje, może podszyte rewolucjonistyczną ideologią hasła, ale namawiam do buntu. W moim przekonaniu jest on oznaką myślenia i przeżywania, a właśnie to między innymi definiuje nas jako człowieka. 

P.S. 

Długo na ścianie mojego pokoju w akademiku wisiała podobizna Che Guevary - na takich ideałach opierałam swoje poglądy! :)

Ulubione cytaty tego pisarza - rewolucjonisty:

"Bądźmy realistami, żądajmy tego, co niemożliwe"

"Hasta la victoria, siempre!" [hiszp.] (Do zwycięstwa aż po kres!)

"Lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach"

Komentarze

Popularne posty