"Nie histeryzuj"

 Bardzo często nadużywamy słów, albo używamy ich, nie wiedząc, co oznaczają, do czego się odnoszą. Dlaczego tak robimy? Bo nadal bardzo niewielu ludzi wyznaje zasadę, że 'mowa jest srebrem, a milczenie złotem' oraz dlatego, że nie zwracamy uwagi na jakość tego, co mówimy. 

Pamiętam jak kilka lat temu próbowałam wytłumaczyć grupie młodych ludzi różnicę między słowami 'umrzeć' i 'zginąć'. Bardzo nie chcieli przyjąć do wiadomości, że różnica semantyczna tych dwu wyrazów jest ogromna. 

Mówienie, rozmowa, to tak naturalne czynności, że nie snujemy refleksji na temat tego co i jak powiedzieć. Choć zdarzają się sytuacje, kiedy ćwiczymy kwestie do wypowiedzenia. Jedną z nich jest planowane przemówienie lub wystąpienie związane z konkretnym tematem. Oczywistym jest, że do takiego przedsięwzięcia należy się przygotować. Inną sytuacją, w której ważymy słowa, jest na pewno rozmowa z szefem. Zastanawiamy się wtedy, jakich słów użyć, żeby wypaść właściwie i jeszcze osiągnąć sukces w wymianie zdań. Myślę, że nieobce są nam również te chwile, kiedy na kimś nam zależy i przerabiamy w myślach po kilkadziesiąt razy moment rozmowy z daną osobą. Przypomina mi się w tym momencie rewelacyjna scena z filmu "Gru, Dru i Minionki", kiedy główny bohater planuje rozmowę telefoniczną z kobietą, z którą chce umówić się na randkę.

W oparciu o powyższe spostrzeżenia chciałabym zwrócić uwagę na fakt niewłaściwego użycia słowa 'histeria'. Kiedy ja słyszę je najczęściej? - jako określenie zachowania dziecka.  Kiedy dziecko "histeryzuje"? Wtedy kiedy zdaniem dorosłego przesadza w wyrażaniu swoich emocji lub pragnień. Gdy nie zachowuje się w sposób pożądany, czyli "grzeczny". Pomijam fakt, że wybuchowość i emocjonalność to typowe zachowania dla wieku dziecięcego. Ważniejszym jest, że histeria to nie jest zwyczajne zachowanie związane z płaczem i krzykiem. Histeria to poważna choroba psychiczna, związana z zaburzeniami nerwowymi. Histeria objawia się i owszem nadpobudliwością, impulsywnością, niedojrzałością emocjonalną, ale także symptomami fizycznymi, jak ból brzucha, kołatanie serca, nadmierna potliwość, a nawet w zaostrzeniu choroby, drgawki czy utrata wzroku.

Czy naprawdę to, że nasze dziecko czuje się pokrzywdzone lub przestraszone tak niewiele dla nas znaczy, że umiemy jedynie skwitować ten fakt upraszczającym "nie histeryzuj"? 

Pomyślmy następnym razem, zanim użyjemy tego zwrotu, bo razem z nim do dziecka trafia przekaz - "moje potrzeby i uczucia są nieważne", "nie jestem taki, jakiego chce mnie rodzic", "następnym razem muszę stłumić w sobie to, co akurat chcę zrobić", "zachowania inne, nietypowe są złe, więc muszę je ukryć przed światem". 

Komentarze

Popularne posty