za niewinność

 Kino w reżimie sanitarnym. Nie najgorzej. 7 osób na sali, kameralnie.

"25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" - czy warto? Zdecydowanie. 

Ciekawe jest to, że ja na film nie patrzę jak na film. To znaczy jest to w moim przypadku kwestia drugorzędna. W pierwszej kolejności zwracam uwagę na opowieść o człowieku. I w tym przypadku jest to opowieść o wielu różnych osobach i osobowościach. 

Tomek Komenda - w pewnym momencie seansu chciałam krzyczeć "czy to się dzieje naprawdę???!!". Czy można po prostu, pod wpływem zwykłej sugestii, ograniczyć czyjąś wolność i wyrządzić komuś tak okrutną krzywdę? Czy można w przypadkowym momencie przerwać czyjeś życie i zasnąć spokojnie? W tej historii znaczącą rolę odegrała nienawiść do drugiej osoby oraz to, o czym pisałam kilka postów wcześniej - że nie przywiązujemy wagi do słów, które wypowiadamy, nie zwracamy uwagi na konsekwencje tego, co mówimy. Pomimo tego, że Komenda próbował kilkakrotnie popełnić samobójstwo, pomimo niesprawiedliwości, jaka go dotknęła, pomimo cierpienia i upodlenia, którego doświadczył nie tylko ze strony współwięźniów, ale przede wszystkim od tych, którzy powinni nas, obywateli bronić i chronić, uważam, że wyszedł na wolność jako niezwykle silny mężczyzna. Mimo to, że złamany i zastraszony. Wymowna scena przy stole rodzinnym, kiedy Tomek pyta o pozwolenie zjedzenia tego, co zostało przygotowane pokazuje, co zostało z jego psychiki. Choćby za to, że przezwyciężył więzienne traumy, podziwiam go. 

Matka - w filmie pokazane są trzy matki. Jedna to donosicielka, która urządza imprezy, przyjmuje mężczyzn, podrzuca własne dziecko obcym ludziom, a gdy budzi się ono w nocy wystraszone, słyszy "masz spać i nie przeszkadzać". Druga to matka zgwałconej dziewczynki, która po latach nadal wyrzuca sobie, że nie znalazła ciała, mimo że była tuż obok niego. Kobieta smutna już na zawsze, która do śmierci szukać będzie ulgi w oskarżeniu i skazaniu napastnika. Trzecia to matka Komendy. Zwykła kobieta, choć tak bardzo niezwyczajna. Tak bardzo silna, zdeterminowana, niezłomna i nieugięta. Scena pierwszego więziennego widzenia matki z synem to moment, kiedy nie byłam w stanie powstrzymać już łez. Rewelacyjna gra aktorska po obu stronach oddała cały ogrom uczuć, jakich w takim spotkaniu może doświadczyć człowiek. W relacji tych dwojga widać morze miłości. Nie tylko wtedy, gdy rozumieją się bez słów, nie tylko gdy wspierają się w trudnym dla nich obojga czasie, ale także wtedy, gdy podświadomie wyczuwają swoje słabsze momenty i "przychodzą do siebie". Słowa "ty jesteś najlepsza mama na świecie i ty się nie możesz poddać" wryły się we mnie na zawsze. 

Ludzie na stanowiskach - nadużywają swoich kompetencji. Wiem to nie od dzisiaj. Mimo to, obraz ten wstrząsnął mną na nowo. Okrucieństwo, znieczulica, poplecznictwo w konfrontacji z cierpieniem człowieka zostaje podsumowane zdawkowym "to by było na tyle".

Przypadkowi, dobrzy ludzie - po prostu dobrzy. Świadomi konsekwencji, gotowi walczyć o sprawiedliwość. Policjant, który po latach czyta akta Komendy wypowiada słowa "nie wierzę" w tym samym co ja momencie. Zwyczajnie nie mieści mu się w głowie, że to, co się wydarzyło, naprawdę się wydarzyło.   

To tylko kilka z moich spostrzeżeń. Cały film jest niezwykle wymowny i sugestywny. Mimo że dosłowny, to również symboliczny. 

Fantastycznie przygotowana kombinacja dwóch scen - pierwszego zbliżenia Komendy z dziewczyną, z którą się spotyka oraz gwałtu, którego rzekomo dokonał na innej. Subtelność, spokój, cisza nałożone na przemoc, gwałtowność i dramatyzm. Myślę, że scena łągodna pokazuje takiego Komendę, który nie mógłby dokonać zbrodni przedstawionej w scenie brutalnej.

Przesłanie, które ze mną zostanie, to na pewno słowa więźnia z celi Komendy, że więzienie jest tylko w naszej głowie i od nas samych zależy, czy pozostaniemy wolni. Komenda mógł przyznać się do winy i liczyć na skrócenie wyroku, ale nie ochroniłby wówczas prawdziwego siebie. 

Film tak samo przerażający, jak i dający nadzieję. Z jednej strony nie wiemy, kiedy znajdziemy się w złym czasie i miejscu i co nas wtedy czeka, z drugiej nie mamy innego wyboru jak pozostać sobą, ufać ludziom, którzy w nas wierzą i szukać pomocy u dobrych ludzi, którzy istnieją. 

Jeśli planujecie wybrać się do kina, wysłuchajcie piosenki Kazika do końca. Jeszcze nigdy finałowy kawałek nie był w moim odczuciu tak idealnie pasujący do treści filmu jak w tym przypadku. 

https://youtu.be/NIRbU6cmIow

https://youtu.be/QbWoSyuelEI


Komentarze

  1. NAJWSPANIALSZA RECENZJA FILMU,
    JAKĄ PRZYSZŁO MI KIEDYKOLWIEK CZYTAĆ !!!

    Aż BOJĘ SIĘ dopisać, choćby zdanie komentarza !

    Nisko się kłaniam AUTORCE i GRATULUJĘ LITERACKIEGO TALENTU, połączonego z olbrzymią WRAŻLIWOŚCIĄ, patrzeniem na drugiego człowieka SERCEM, umiejętnością przekazywania własnych myśli i odczuć.
    BRAWO !!!
    FANTASTYCZNYM jest także dopełnienie tekstu kapitalną ( DO BÓLU ) piosenką Kazika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wzruszający, njezwykle budujący komentarz...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty