Dobry dla siebie
Kiedy dałam sobie prawo do błędu lub złości?
Zwykle w momencie popełniania błędu zaczynam sobie robić wyrzuty, że ślepa jestem, bo nie widzę auta przede mną. A złość? No jak? Przecież ludziom cywilizowanym nie wypada krzyczeć.
Kiedy miałam weekend, w którym nie robiłam nic?
Nie wiem jak Ty, ale ja nie pamiętam. Przecież zawsze jest coś do zrobienia.
Kiedy asertywnie postawiłam granice?
Asertywnie oznacza w zgodzie ze sobą bez poniżania kogoś, a granice wynikają z potrzeb. Jeśli o 22. śpię, to o 22. nie odbieram telefonu.
Czy znam swoje potrzeby i odpowiadam na nie?
Żeby znać potrzeby, trzeba obserwować swoje zachowania i uczucia im towarzyszące. A żeby obserwować, trzeba mieć czas przynajmniej pomyśleć, czyli w przysłowiowy tyłek się podrapać.
Czy dbam o organizm, troszczę się by dobrze funkcjonował?
Jedzenie czegokolwiek w biegu na pewno mu nie sprzyja.
Dostrzegam w sobie pozytywne cechy?
Śmiało, wymień przynajmniej dziesięć. Po ilu pojawia się problem?
Świętuję swoje wyjątkowe dni, bo chcę i tak jak chcę czy dlatego, że wypada?
Kto powiedział, z kim mam spędzić moje urodziny i gdzie?
Zauważam swoje sukcesy, nawet te małe?
Dopóki ktoś z boku nie nazwie moich zasług, ja ich nie widzę, a przecież nie wszyscy na świecie potrafią uzupełnić w aucie olej silnikowy.
Czy jestem sobie wierna, swoim postanowieniom na przykład?
Gdy zaczynam coś nowego, z niewiadomych przyczyn tego nie kończę. No chyba, że chodzi o czekoladę.
Czy szanuję siebie i daję sobie prawo do zmiany?
Jeśli nudzie mnie praca, nie lubię tego, czym właśnie się zajmuję lub zdecydowałam, że mieszkanie na parterze to jednak nie jest strzał w dziesiątkę, to świat się nie wali - mogę to zmienić.
Czy ufam sobie i wierzę w swoje możliwości?
Czy może gdy wpada mi do głowy świetna myśl na temat tego, co mogłabym zrealizować, gaszę ją w zarodku swoimi wątpliwościami?
I jak? Całość brzmi jak rachunek sumienia, ale myślę, że co jakiś czas jego przeprowadzenie ma sens.
Jesteś dla siebie dobra? Jesteś dla siebie dobry?
O rany !
OdpowiedzUsuńBeatko !
Jakże trudny temat poruszasz.
No jasne, że zdecydowanie łatwiej jest być dobrym dla innych niż dla samego siebie.
Tak przynajmniej myślę i czuję, że tak jest.
Kiedyś ( chcąc skłonić innych do czynienia dobra ) napisałem nawet taki krótki wierszyk :
„Przytul się do swego życia.
Ciepłem ogrzej serce swe.
Pozwól dobru wyjść z ukrycia,
Niech przegoni to, co złe !”
A tu czytam te słowa raz jeszcze i odczytuje je zupełnie inaczej.
To ja, nie kto inny, powinienem przegonić złe nawyki, które i Ty Beatko zauważasz u siebie stawiając szereg pytań :
Kiedy dałam sobie prawo do błędu lub złości?
Kiedy miałam weekend, w którym nie robiłam nic?
Kiedy asertywnie postawiłam granice?
Czy znam swoje potrzeby i odpowiadam na nie?
No i szereg innych pytań i wątpliwości, które wskazują, że Pomaganie i Dobroć , które kierujemy w sposób naturalny i prawdziwie ludzki do innych, często sprawia, iż w tym całym działaniu zapominamy o sobie, o naszych potrzebach, celach, marzeniach, …
Broń Boże, abym namawiał do postawy egoistycznej, która sprawia, że część z nas uważa się za „pępki świata”, a nosy ma ciągle uniesione ku górze.
Czy jestem dla siebie dobry ?
Nie czuję się człowiekiem skrzywdzonym przez los.
Powiedziałbym raczej, że jestem dzieckiem szczęścia.
Kocham ludzi i jestem do świata nastawiony pozytywnie.
Jestem tolerancyjny i staram się dzielić swym szczęściem i wszystkim czym mogę z innymi.
W takim klimacie zostałem wychowany i takie wzorce przekazuję zarówno swoim dzieciom, jak i wnukom.
Beatko !
Co do wieczornych telefonów i godziny snu.
Chadzam do łóżka ( w zależności od dnia tygodnia ) tak ok. 20 – 21.
Zwyczajowo już kładę na szafce przy łóżku wyciszony telefon z nastawionym budzikiem na godz. 5.00.
Korzystając z faktu, że moja Kochana Pierwsza Żona ogląda wieczorami kolejne odcinki ( ostatnio odc. 1456 i 1457 ) nagranego wcześniej tureckiego serialu, ja spokojnie oddaję się … lekturze odnalezionych w Kawiarence tekstów.
Liczę oczywiście i na to, że wkrótce pojawi się na jednej z półek w Twej Kawiarence, także i powieść
jakowaś Twego autorstwa, a może i ... autobiografia.
Oj jaki trudny temat. Nawalam po całości. Ciężko znaleźć wyrozumiałość wobec siebie samej. Muszę się nad tym zastanowić, co mogę zmienić. Ile niepotrzebnych czynnosci odrzucić a ile rzeczy odpuścić, żeby wypocząć i wykorzystać chwilę spokoju na pozytywną ocenę siebie i kompletne wyluzowanie. Przywykłam do stałego napięcia, co nie jest dobre dla zdrowia. Siwych włosów wciąż przybywa i kortyzol wygrywa.
OdpowiedzUsuńCzas na zmianę, czas na regenerację, czas na jesienne porządki i reset.
Dziękuje za inspiracje do zadumy nad wlasnym życiem.